środa, 17 czerwca 2015

Ptak przestrajacz

Zastanawiałam się długo, o czym napisać w pierwszym poście. Czy o jerzykach, czy o wronach, czy może o mazurkach. Odpowiedź nasunęła się sama dzisiaj rano, kiedy to tuż po wstaniu z łóżka usłyszałam znajomy śpiew.
Śpiewał samiec kopciuszka. Siedział sobie pod moim oknem na wiśni i bystro patrzył na wszystkie strony. A że to ruchliwy ptaszek, to długo nie mógł usiedzieć w jednym miejscu - przeleciał na komin, na wieżę kościelną, kręcił się i wiercił, ale wciąż śpiewał.
Niedawno też rozmawiałam ze znajomą, oznajmiając w pewnym momencie, że pod moim oknem gniazduje pleszka. "Chyba pliszka?" -odpowiedziała zdziwiona. "Nie, nie pliszka. Pleszka - trochę podobna do kopciuszka...". -"Do czego podobna?!?". Postanowiłam więc w niniejszym poście poruszyć temat kopciuszka, do którego pleszka jest trochę podobna, ale pliszka wcale to a wcale nie.

Samiec kopciuszka. Fot.Jarosław Rogaczewski

Kopciuszek to ptak od dawna nazywany przeze mnie "ptakiem przestrajaczem" lub "ptakiem radiowym". Jeszcze zanim zobaczyłam go po raz pierwszy i dowiedziałam się, że to pan kopciuszek (swoja drogą, dziwnie to brzmi - "pan Kopciuszek". Prototyp Conchity Wurst?), w pamięci zapisał mi się jego niezwykły śpiew. Kilka wysokich tonów, "biały szum" i kolejna melodia. Tak jakby ptaszek wciąż latał ze swoim własnym tranzystorowym radyjkiem i nie mógł znaleźć właściwej stacji. (posłuchajcie zresztą sami!) "Radio Zet nie, Rmf Classic też, Eska nie..." Obawiam się jednak, że niestety w moich okolicach Ptasie Radio nie nadaje!

Kopciuszka nie jest trudno spotkać. W miastach jest dość pospolity, często przesiaduje na wysokich kominach, murach, wyśpiewując w głos swoje piosenki. Spójrzmy na miejskie blokowiska - wysokie wieżowce, beton, gdyby się zastanowić, to bardzo to przypomina górski krajobraz ze skałami... A to bardzo kopciuszkowi odpowiada, bo to urodzony góral. Jego naturalnym środowiskiem są wysokie wzniesienia i górskie potoki, a nie beton i cement. Wśród górali kopciuszek jest bardzo dobrze znany i nazywany jest przez nich "gazdą" (inne jego ciekawe nazwy, wg Sokołowskiego to "gwizdek połoninka"[moja ulubiona!], "węgielnik mlaskacz", "szałaśnik" czy też "kominiarczyk"). Nietrudno też się domyśleć, skąd pochodzi powszechnie używana przez nas nazwa - przecież ten ptaszek wygląda, jakby zbyt długo przesiadywał na kominie i delikatnie się przybrudził... Kto wie, może kopciuszki to takie pleszki-brudasy? :)

Naturalne środowisko kopciuszka. Fot. Przemysław Pruchnik

Betonowa dżungla... Fot. Beata Stępień
Samczyka rozpoznać nietrudno. Rudawy ogonek, którym namiętnie dynda na lewo i prawo, "osmolone" oblicze i piękne białe wstawki na skrzydłach. Młodzi panowie nie mają jednak ich tak wyraźnych, a czasami w ogóle tej przepaski im brak. (Wiadomo, ta dzisiejsza młodzież, nie dba o siebie, gubi wszystko, mamusia ładnie ubrała a dziecko już zawieruszyło...) Samiczka zaś jest skromna, szaro-myszata, choć też ma rudawy ogonek. Można ja łatwo pomylić z samiczka pleszki, lecz ta druga jest zasadniczo jaśniejsza.

Pani kopciuszkowa. Fot. Rafał Mencel

Dla porównania - samica pleszki. Fot. Piotr Górny

Kopciuszek to ptaszek wędrowny, chociaż przylatuje wcześnie (marzec) i odlatuje późno (październik). Śpiewa też bardzo długo, jeszcze na jesieni możemy usłyszeć jego "radyjko". Nie leci też szczególnie daleko, dociera do północnych części Afryki i tyle. Gniazduje u nas (skusiło go becikowe?) wyprowadza ze dwa lęgi w roku, pierwszy na wiosnę, drugi w czerwcu - lipcu. Jajeczka składa piękne, bielusieńkie, może dla pewnej równowagi - ojciec brudas, to chociaż jajeczka czyściuteńkie. Dzieciaki z gniazda wyskakują zanim do końca nauczą się latać, toteż niestety często kończą swój krótki żywot w kocich zębach lub w rękach złych homo sapiens sapiens...

Obserwatorów kopciuszków muszę ostrzec - niełatwo podejść i zabrać im pantofelek. (Czy oddać? Ech, zawsze słaba w bajkach byłam). Płochliwe toto i nerwowe. Za dużo przy kominach siaduje, nawdycha się czadu i potem takie efekty... Niemniej jednak to wciąż piękny ptaszek, uwielbiam go obserwować i słuchać. Chciałabym mieć tyle energii co on, zwłaszcza rankiem. Z jaką gracją łowi owady! Cudo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz